Korespondencja od Michała Bartkowiaka, jak zawsze wywołuje uśmiech i dobrze nastraja. Oto Jego prezent na piątek:-)
“Taka historia mi się przytrafiła
Idąc sobie leśną ścieżką, wracając z tzw. skoroświtu (fotografowanie o świcie), wyszedłem w pewnym momencie na łąkę. Przystanąłem wiedziony wrodzonym, przyrodniczym wyczuciem. W tym momencie na dróżkę wybiegł z trawy zając. Kicnął kilka razy wzdłuż drogi i mocno zaniepokojony zrobił stójkę, unosząc swe radary wysoko do góry
Kilka sekund po tym na skraju drogi pojawia się tropiący zająca lisek.
Coś jednak odwraca uwagę liska. Ten, nie dostrzegając zająca przebiega przez drogę i niknie w młodniaku.
Kilka sekund później, gdy lisek czmychnął, a zając odkicał kawałek dalej na drogę wyszła jeszcze sarenka, która wyraźnie podążała śladami liska, ale tego już mój aparat nie zarejestrował”.
Michale, kiedy robimy spotkanie z fotografią przyrodniczą i… Tobą w świetlicy?
gratuluję tak fantastycznych ujęć!!!
Michał to mistrz:-)